Z czystym sumieniem stawiam 8, bo na prawdę przyjemne kino, nawet ten amerykański patos odpuszczam, gdyby był podawany w takiej formie nie byłby tak drażliwy dla całego świata. Dziwie się, że jest tak mało popularny, podziękowania dla Polsatu za emisje.
I niech ktoś powie, że Carrey się nadaje tylko do komedii. Bardzo dobre aktorstwo.
I za to m.in. lubię tego aktora, udowodnił, że nie tylko komediowe role potrafi dobrze zagrać
Warto zobaczyć, momentami naiwny, ale i tak 8/10
Jeden z najlepszych filmów z Carreyem, jaki widziałem
u mnie nr 2 zaraz za Truman Show
solidne 8
Nie rozumiem czemu ludziom przeszkadza ta amerykańska pseudo patriotyczna papka którą nas zazwyczaj szpikują poprzez np. filmy. Przecież jeżeli film jest produkcji chińskiej to najczęściej zobaczymy w nim chińczyków, jeżeli powstaje w afryce to najprawdopodobniej będą w nim występować czarnoskórzy...więc analogicznie jeżeli jest produkcji amerykańskiej to nie dziwić powinno nikogo że będzie się z nich wylewał egocentryczny pogląd na świat. Więc jak dla mnie ten patos nie jest minusem (może co najwyżej pozostawia po sobie uśmiech politowania w kącikach ust). Przyznaje przyjemnie nawet się to oglądał, choć myślę że trochę za długo trwał i był przesłodzony...bo wiem że nie wszyscy dali radę go "zmęczyć"...to jednak nie ta sama klasa co inne głośniejsze filmy pana Darabonta. Mimo to nie jest źle... i brawa tutaj dla Carrey'a, zdolniacha z niego...choć i tak wolę go w filmach pokroju Głupi i głupszy czy Ace Ventura (moim nawet zdaniem powinien być tak zaszufladkowany do ról debili aby tylko takie grał, a których już notabene nie gra:().
W sumie to polecam Majestic wszystkim....a szczególnie tym którzy cierpią na bezsenność i lubią przesłodzone historyjki w wydaniu Hollywoodzkim z lat '50-'60...:)