I to szczególnie tyczących młodych ludzi, jeszcze młodszych niż bohaterowie. Media społecznościowe stawiają nas codziennie przed pokusą, która dla Toma Ripleya była czymś zupełnie wyjątkowym. Dotykamy lepszego życia, lepszego świata jaki pokazują nam celebyci i koncerny, potrzeba dużej siły i odwagi, dojrzałości wreszcie, by zdawać sobie sprawę z pustki i fałszu jaki się za tym kryje. By zrozumieć, że zbanowany Dickie pod elegancją i zblazowaniem skrywa pustkę, samotność , że być nim to także wciąż uciekać, kryć się za coraz nowymi maskami, obawiać się bliskości.
Tom Ripley jest w każdym z nas. Sztuka to docenić to co na końcu tak czułe opisuje Peter: codzienność, prawdziwą bliskość, realnie ludzie.
Ciekawe uwagi. Dyskusyjne, czy Dickie istotnie "skrywa pustkę i samotność", czy reż jest zapatrzonym w siebie egotykiem. Nie mam wrażenia, że w filmie pojawiła się podstawa, żeby szukać w tej postaci jakiegoś tragicznego, egzystencjalnego podtekstu.